STRONY

czwartek, 5 listopada 2015

Miniaturka 3.

{Ta miniaturka bardzo różni się od poprzednich, ale jakoś naszła mnie wena, by napisać coś takiego, więc... o to jest! Zapraszam!}



Świat tonął w ko­lorach, kiedy przy mnie byłaś...

   Blondwłosa dziewczynka wbiegła na ganek starego domku. Jej długie włosy tańczyły na głowie, gdy wesoło podskakiwała. Nuciła pod nosem niedawno poznaną piosenkę:
- Gdyby bratki umiały mówić, powiedziałby ci, żeś najpiękniejszą jest na świecie...
Brązowe oczęta zerkały raz w jedną stronę, raz w drugą. Dziewczę obróciło się kilka razy wokół własnej osi, a potem otworzyło dzwi i wbiegło do środka.
- Gdyby motylki umiały szeptać...
Dziecko tańczyło między krzesłami w kochni, od czasu do czasu nadziewając sie na rogi drewnianego stołu pomalowanego na biało. Przez ogromne okna do pomieszczenia wlewały się promienie słoneczne, rzucając jasną poświatę na oprawione w ramki rysunki, zawieszone na ścianach.
- Gdyby słoneczko umiało śpiewać...
- A co to za piękna dziewczynka tutaj tańczy?
Blondyneczka zatrzymała się momentalnie. Odwróciła się speszona. Jej policzki pokryły rumieńce, a dłonie złapały za rąbek sukienki. Podniosła wzrok, który spoczął na starszej kobiecie. Jej twarz przyodziana była we zmarszczki, w oczach skakały ogniki, a szeroki uśmiech zdawał się nigdy nie schodzić z jej ust. Ubrana w długą spódnicę do ziemi, białą koszulę z krótkimi rękawami i lichym wiankiem z kwiatków na głowie przykucnęła delikatnie i wyciągnęła ręce w stronę dziewczynki.
- No, chodź tutaj, moje słoneczko - powiedziała ciepłym głosem.
Małolata odzyskała rezon i szybko podbiegła do kobiety, śmiejąc się w niebogłosy. Przytuliła ją mocno, zaciskając rączki na jej koszuli.
- Masz wianek ode mnie - zauważyła zadowolona, a potem dotknęła swoich złotych włosów. - Och, a mój... Musiał mi spaść... - jęknęła.
Starsza pani zdjęła roślinną wiązankę i włożyła na główkę dziecka.
- Proszę.
- Dziękuję - rzekła i wyswobodziła sie z uścisku.
   Kobieta obserwowała, jak dziewczynka wiruje między meblami, podśpiewując. Jej drobne ciałko było dosłownie w każdym kącie, a delikatny glosik roznosił się po całym domu. Nie mogąc ustać w miejscu, dołączyła zaraz potem do malutkiej ślicznotki. Złapała ją za rączki i razem tańczyły, śmiejąc się do siebie, do słońca, do kwiatów w doniczkach, do rysunków na ścianach. A te radosne dźwięki unosiły się między nimi, wnikały w fundamenty domu, wtapiały się w serca obu damulek. W tamtej chwili kobieta znów poczuła się jak pięciolatka igrająca ze słowami piosenki, tańcząca pośród nut i... czująca ciepło w sercu, które potocznie nazywano miłością i szczęściem. Widząc anielską twarzyczkę dziewczynki, jej długie, złote włosy i roześmiane oczy, już wiedziała, dlaczego spłynęły na nią te wszystkie pozytywne uczucia świata. Widziała w niej dawną siebie. Już wtedy wiedziała, że dziewczynka wyrośnie na mądrą, piękną i uczciwą. Była tego pewna.
- Kocham cię, babciu - szepnęło dziewczę, kiedy kilka minut później leżały na dywanie zmęczone energicznym tańcowaniem.
- Ja ciebie też - odpowiedziała i pogłaskała ją po twarzy. - Ja ciebie też, Ann.

5 komentarzy:

  1. O, jakie to smutne.. To znaczy szczęśliwe, ale smutne, bo to wspomnienie babci Ann, która już nie żyje :( Ale bardzo ładnie to przedstawiłaś. Masz tam może coś jeszcze w zanadrzu, bo już nie mogę się doczekać następnego rozdziału? (impatient) Buziaki :** ~Szalik
    PS. A no i weny, oczywiście :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej, śliczna jest ta miniaturka. Widać, że Ann bardzo kochała babcię, z wzajemnością oczywiście. Ukazałaś tu tyle wspaniałych uczuć i emocji, że gdy dowiedziałam się kim jest owa staruszka i dziewczynka - wzruszyłam się. Twoje miniaturki są wspaniałe, więcej takich! Choć oczywiście nadal z niecierpliwością wyczekuję kolejnego rozdziału, bo już od dawna żżera mnie ciekawość odnośnie dalszych przygód Lily.
    Życzę Ci weny, kochana! ❤ Mam też nadzieję, że gdy tylko znajdziesz wolny czas uda Ci się nadrobić wiele moich nowych postów, które czekają na Twoją opinię.
    Ściskam mocno, Marina. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. To było wspaniałe. Potrafisz wzruszać, uwierz mi. Babcia Ann z pewnością była cudowną kobietą. I Ann, tak smutno, że straciła tak ważną dla niej osobę. Taki mały kawałek serca. Bo gdy ktoś ważny odchodzi z naszego życia to zabiera ze sobą taki malutki kawałek serca. Ta miniaturka wywołała tyle refleksji, że na prawdę nie mogę wyjść z podziwu dla Twojej umiejętności pisania. Pisz Dziewczyno, bo to robisz świetnie. :) Pozdrawiam cieplutko!
    ~Annabeth Rosemary

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć! :3
    Miniaturka jest piękna, szczęśliwa, ale i zaraz smutna i przygnębiająca. Młodziutka Ann i wspomnienie ze zmarłą babcią, gdy obie spędzały razem czas. To takie piękne, kiedy babcia tak kocha swoja wnuczkę i spędza z nią magiczne chwilę. A ten wianek podbił moje serduszko! <3 Uwielbiam takie momenty jak ktoś od kogoś coś otrzymuje i obie strony są takie radosne. I Ann przypominała babci ją samą za młodu. Ach, przecudowne!
    Weny i pozdrawiam, czekając na rozdział!
    Livv :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej. Można rzecz ująć że jestem tu od niedawna ale przeczytane mam wszystko. Magia. To co piszesz i jak piszesz. Chwyciło mnie od pierwszego rozdziału. I powiem ci kochana że jestem na siebie cholernie zła. Wiesz dlaczego? Bo sama mi kiedyś podesłałaś link do bloga na jakiejś stronce a ja tylko rzuciłam okiem. Powiem ci że musi mnie coś zainteresować żebym przeczytała. W domu nie lubiłam czytać więc wszystko przeczytałam czekając na autobus i chowając się w szkolnej toalecie. Cudo! To jak piszesz sprawia że bardzo zżyłam się z postaciami. Chciałam napisać komentarz już dawno ale stwierdziłam że poczekam aż przeczytam wszystko. Przeczytałam i wierz mi lub nie trzymasz ty w napięciu tak że czekałam tylko aż wpadnę do domu by złapać internet i włączyć kolejny rozdział. Ann -skarbek który czasami mnie wpienia. Ogólnie czasem mnie wszyscy wpieniali XD Ale to nie ważne, ważne jest to jak piszesz i jak wykreowałaś postacie mnie trochę czasem irytowały ale tak naprawdę to się do nich przyzwyczaiłam. Remus forewer. <3 Syriusz jak zwykle boski a James jest cudownie pokazany i co najważniejsze Peter dostaje swój czas na scenie. Świetne! Lily -niezdecydowana jak zawsze ale to normalne czyż nie? XD Dorcas. Dobra tu mam mieszane uczucia bo ją lubię ale ogólnie nie za bardzo przepadam nie wiem dlaczego. XD I co tu jeszcze bo zacznę się zaraz powtarzać... Dałaś mi natchnienie. Sama piszę coś w stylu huncwotów ale bez huncwotów XD Dobra po prostu zmniejszyłam ich udział na początku ale później stwierdziłam że trzeba dać im prawo głosu XDDD No to ten... Dobra XD Czekam na kolejne rozdziały, weny a ja nadal będę czekać i nie dowierzać w to że cię nieładnie zignorowałam tamtym linkiem. Pozdrawiam.
    Córka Zeusa.

    OdpowiedzUsuń