czwartek, 1 maja 2014

Rozdział 1. Peron 9 i 3/4.

Witam!
Tak jak zapowiedziałam, jest już pierwszy rozdział :) Starałam się unikać powtórzeń i nie popełniać błędów oraz literówek. Mam nadzieję, że ten rozdział Was zadowoli i że będziecie z niecierpliwością na następny :D Piszcie w komentarzach co Wam nie pasuje i przeszkadza. Postaram się uwzględnić to w następnych notkach. Piosenka Tiary Przydziału jest nieco... dziwna i nie rymuje się. Pewnie dlatego, że sama ja wymyślałam, bo nie chciałam  kopiować z książki czy też innych blogów. Mam jednak nadzieję, że nie będziecie źli za tą piosenkę :D
Zapraszam do czytania i komentowania
Lily

PS Dziękuję za ponad 800 wyświetleń!
___________________________


Rozdział 1. Peron 9 i 3/4

Promienie słońca przedostawały się przez niezasłonięte okno, ogrzewając jej twarz.
Jej rude włosy w słońcu wydawały się jasnobrązowe co sprawiało, że wyglądała
jeszcze piękniej niż zwykle. Po chwili sen opuścił jej umysł, a ona obudziła się.
Zielonooka Lily Evans wstała z łóżka z nietęgą miną i ruszyła do łazienki, zabierając
z krzesła przygotowane wcześniej ubrania.

"Znowu to samo" pomyślała, przyglądając się swoim włosom, wiedząc że będzie musiała
poświęcić sporo czasu na doprowadzenie ich do porządku. Czasu nie miała jednak zbyt
wiele. Musiała się umyć, ubrać, zjeść śniadanie i sprawdzić czy na pewno wszystko
spakowała do kufra.
- Lily! Lily! - zawołała córkę pani Evans. - Śniadanie na stole!
Pani Evans ma na imię Charlotte i jest miłą kobieta w podeszłym wieku. Ma rude włosy tak jak jej córka.
Ruda ledwo to usłyszała przez szum wody. Ubrała się szybko i zbiegła na dół do kuchni.
Poczuła zapach ulubionych naleśników i uśmiechnęła się do siebie.
- Cześć, skarbie - powiedziała mama Lilki, całując ją w policzek. - Zrobiłam twoje
ulubione danie.
- Dzięki, mamuś - odezwała się Ruda, pokazując białe zęby w uśmiechu.
- Jedz, jedz - powiedział pan Evans. - Chyba nie chcesz spóźnić się na pociąg?
Usłyszawszy to dziewczyna w zaskakująco szybkim tempie zaczęła pałaszować naleśniki z dżemem.
- Tuniu! Idziesz na śniadanie?! - zapytała pani Evans swojej drugiej córki.
- Idę, idę... - odpowiedziała Petunia. Wkrótce potem w kuchni pojawiła się
wysoka blondwłosa dziewczyna. Gdy tylko zobaczyła Lily, na jej twarzy pojawił
się drwiący uśmiech.
- Smakuje ci dziwolągu? - zapytała, gdy mama wyszła z kuchni. - Tam w szkole
dla dziwaków nie mają takiego jedzenia?

Ruda posłała jej mordercze spojrzenie i poszła do pokoju. Jej relacje z siostrą
pogorszyły się, kiedy w wieku jedenastu lat otrzymała list ze Szkoły Magii i Czarodziejstwa
w Hogwarcie. Petunia takiego listu nie dostała, więc zaczęła dokuczać siostrze, mówiąc, że to szkoła dla ludzi NIENORMALNYCH.
Lily weszła do swojej sypialni i kucnęła przy kufrze. Sprawdziła czy wszystko
co trzeba na pewno się w nim znajduje i go zamknęła. Wzięła z szafki nocnej różdżkę
i rozejrzała się po pokoju. Wszystko to będzie musiała zostawić. Swój pokój i
śniadanka mamy... Jednak w Hogwarcie będą na nią czekać wspaniałe uczty i dormitorium, które
dzieli ze swoimi przyjaciółkami Ann Lorens oraz Dorcas Meadowes.
- Kochanie - Ruda energicznie odwróciła się do drzwi, kiedy usłyszała głos taty.- Zejdź
do samochodu, a ja ci zniosę kufer.
Dziewczyna wyszła z pokoju i powoli zaczęła schodzić schodami. Wyszła
i ruszyła w stronę auta. Wsiadła do niego i popatrzyła na swój kochany
domek, w którym przeżyła wiele wspaniałych chwil. Samochód ruszył przed siebie, a Ruda
jeszcze raz spojrzała na dom przy Privet Drive nr 4.

                                                               ~*~
"Dworzec King's Cross. Nareszcie." pomyślała Ruda. Już dawno pożegnała się z rodzicami,
gdyż chciała sama przejść przez 'przejście'. Rozejrzała się dookoła. Żaden mugol nie zwracał
na nią uwagi. Wzięła głęboki oddech i ruszyła biegiem w ścianę między 9 i 10
peronem. Tuż przed wejściem w ścianę zamknęła oczy. Zamiast upaść z hukiem na
podłogę, dziewczyna przedostała się na magiczny peron 9 i 3/4. To stąd odjeżdżał
pociąg Hogwart Express-Londyn. Ledwie zrobiła parę kroków, a w ramiona rzuciła jej się
brunetka o niebieskich oczach.
- Lily! Nareszcie jesteś!
- Dorcas Meadowes, chcesz mnie udusić? - rzekła Ruda.
- Och, wybacz - powiedziała Dor, rozluźniając uścisk. - Tak się cieszę, że jesteś.
- Hej, Evans.
Dziewczyny odwróciły się gwałtownie, gdy usłyszały czyjś głos - dobrze im znany.
- Zjeżdżaj stąd, Potter - odezwała się Ruda, której od razu pogorszył się humor.
Potter - arogancki dupek, który znęca się nad młodszymi, rzucajac zaklęcia na prawo
i lewo. James nie zareagował. Za to jego ręka powędrowała do ciemnych włosów, by jeszcze
bardziej je rozczochrać. I co z tego, że świetnie lata na miotle i jest
przystojny? I co z tego, że Lily go kochała, choć to ukrywała?
- Gdzie Black? Czyżby zostawił cię tutaj i poszedł gdzieś bez ciebie? - zapytała
Dorcas, udając zmartwienie. - Aaa!
Ten krzyk był spowodowany nagłym pojawieniem się Syriusza Blacka. Syri - tak mówią na
niego przyjaciele - to najlepszy kumpel Pottera i najprzystojniejszy chłopak w Hogwarcie,
za którym szaleją wszystkie dziewczyny z Gryffindoru, Hufflepuffu i Ravenclawu.
Jego czarne włosy opadały nonszalancko na ramiona co sprawiało, że wyglądał jeszcze
lepiej. Jeżeli było to w ogóle możliwe.
- Słychać was z końca peronu - odezwał się Remus. Remus Lupin to blondwłosy chłopiec
o miodowych oczach. Najmądrzejszy i najspokojniejszy z paczki, w którą oprócz niego
wchodzili: James Potter, Syriusz Black i Peter Pettigrew.
- Luniek! Stary, co u ciebie? - krzyknął Potter, rzucając się w ramiona przyjacielowi.
Dziewczyny wymieniły pytające spojrzenia, słysząc przezwisko "Luniek".
- W porządku. Lepiej chodźmy zająć przedział w pociągu, bo żaden nam nie zostanie.
- Możemy usiąść z wami? - zapytała Ann, która pojawiła się niewiadomo skąd. Ann Lorens była drobną blondynką o brązowych oczach.
- Ależ oczywiście, blondwłosa niewiasto - odpowiedział Syriusz.
Ann i Dor uśmiechnęły się szeroko, ale nie Ruda. Na szczęście idzie zaraz do wagonu
prefektów. Spojrzała tęsknie na Jamesa, jednak on tego nie widział. Przekazała swój
kufer Ann, wchodząc do pociągu.
- Zobaczymy się później! - krzyknęła do dziewczyn i pobiegła do innego przedziału.
Ann i Dor pokiwały głowami i ruszyły za Peterem.
- Eeee, chłopaki - zaczął Lupin. - No, bo wiecie ja jestem prefektem, więc eee muszę
iść do wagonu prefektów, ale nieeeee musicie się martwić. Przyjdę potem.
James i Syriusz parsknęli śmiechem, więc Remus szybko się ulotnił.
- Rogasiu...- odezwał się po chwili nadal z uśmiechem na ustach Black. - Czy to są
jakieś żarty? Nasz Lunatyk prefektem?
- Oj, oj Łapciu to prawda - odpowiedział James. - Nigdy nie pomyślałbym, że któryś
z Huncwotów mógłby być prefektem!
- Lepiej znajdźmy Petera i dziewczyny.
I wtedy z przedziału niedaleko ich, głowę wystawił pewien Gryfon. Gdy zobaczył
chłopców uśmiechnął się szeroko. Był to Peter. Mały, niski, lekko grubawy przyjaciel
Rogacza i Łapy. Dwójka najlepszych przyjaciół ruszyła w stronę chłopca.
- No, nareszcie jesteście. Już myśleliśmy, że was hipogryfy zjadły - powiedziała Ann,
gdy weszli do przedziału.
- Przepraszamy za spóźnienie - odezwał się James, udając ważną osobistość. - Czy
możemy to jakoś wynagrodzić?
- Oczywiście. Nudzi nam się, a chcielibyśmy rozpocząć ten piąty rok nauki miło.
- No to co? Gramy w butelkę oraz prawdę i wyzwanie? - zapytał z miną szaleńca Syriusz.
- Czemu by nie? - odpowiedział pytaniem na pytanie Rogacz, wyciągając z torby
fałszoskop. Wszyscy uśmiechnęli się do siebie.
                                                              ~*~
- Remusie, cieszysz się, że jesteś prefektem? - zapytała Lunatyka Lily.
- Sam nie wiem...
Pociąg mknął przez pola, lasy i góry. To były piękne widoki... Słońce powoli
zachodziło, więc nie było ani gorąco, ani zimno. Było w sam raz. "Ten wieczór będzie
cudowny"
pomyślała Ruda.
- Wiesz który mamy przedział? - odezwała się Lily.
- To chyba tamten - odpowiedział Lupin, pokazując któryś Rudej. - To
wchodzimy.
Gdy weszli, ich miny były warte zapamiętania. Jednym słowem zamurowało ich. Na środku
leżała butelka po kremowym piwie, a wokół niej siedziała prawie cała paczka. Tylko coś
się w nich zmieniło. Taka tyci, tyci różnica. Syriusz i James nie mieli na sobie koszulek.
Dorcas nie miała na sobie tylko bluzy, a Ann miała minę zwycięzcy. Natomiast Petera nie było w
przedziale.
- Co tu się...? - zaczął Remus, ale nie skończył.
- No właśnie, o co chodzi? - zapytała Lily.
- No... my tutaj właśnie... yyy... - chciała wyjaśnić Meadowes.
- Graliśmy w prawdę i wyzwanie. Ty nie umiesz się bawić, więc co tu robisz? - odezwał
się bezczelnie Potter z uśmiechem na twarzy.
- James! - Ann rozgniewała się. Jej policzki stały się czerwone, a usta zaczęły
drgać.
Ruda popatrzyła ze wstrętem na Rogacza i wyszła z przedziału. Ann i Dor pobiegły za
nią, krzycząc coś do Pottera w stylu "Jeszcze się policzymy!". Ruda stała na korytarzu
patrząc w okno. Wyglądała na spokojną jednak dziewczyny wiedziały, że jak do niej
podejdą wybuchnie z niej gniew, jak lawa z wulkanu.
- Lily, nie przejmuj się tym kretynem - powiedziała Lorens.
Evans popatrzyła na jej brązowe oczy. Zobaczyła w nich ciepło, troskę, ale też
zdeterminowanie i gniew.
- Ja... nieważne - odezwała się Ruda.
- Och, co ty gadasz? Jasne, że ważne!
- Lily, wiesz, że możesz nam zaufać - szepnęła Dor. - Mów co ci leży na sercu.
- Wiecie, że Potter coś do mnie czuje, a ja... chyba czuję coś do niego - dziewczyny
popatrzyły na Rudą ze zdziwieniem, które szybko przerodziło się w zrozumienie. - Ale
jak mam go lubić i szanować skoro robi mi takie rzeczy? Jak?
Brunetka popatrzyła na blondynkę. Co jej odpowiedzieć? Że najlepiej o nim zapomnieć?
Że to wszystko to tylko dziwny sen? Dorcas popatrzyła na Evans. Wystarczyło jedno
spojrzenie, a już wiedziała, że Rogacz to dla niej ktoś więcej.
- Przebierzemy się i wrócimy do nich. Zobaczymy jak się zachowa - powiedziała
w końcu Dor. - Tylko pamiętaj, ignoruj go, dobrze?

Ruda pokiwała głową. Gdy były już ubrane w szaty szkolne, ruszyły w stronę przedziału.
Ann otworzyła przesuwane drzwi. Huncwoci siedzieli na sofach i popatrzyli się na dziewczyny.
Remus przesunął się trochę i wskazał miejsce obok siebie Gryfonkom.
Obok Lunatyka usiadła trochę zawstydzona Ann, potem Lily, a na końcu Dor. Peter wstał.
- Idę do pani od słodyczy. Zapomniałem kupić laski lukrowej, żelków, fasolek wszystkich...
- Po prostu już idź - przerwał mu Łapa.
Zdziwiony Pettigrew wyszedł. Evans popatrzyła na Rogacza. Gdy natrafiła na jego
oczy, on zaraz je zwrócił w inną stronę, natomiast jego wolna ręka powędrowała do rozczochranych
włosów.

W przedziale panowała nieznośna cisza. Nienaturalna. Wszyscy patrzyli na
siebie bez słów. Nagle James powiedział:
- Słuchaj Lily. Bo ja chciałem cię...
Ruda nawet nie odwróciła głowy. Zwróciła się do Lunatyka, uśmiechajac się pogodnie.
- Remusie, jak minęły wakacje?
- Lily, no bo ja... - zaczął jeszcze raz Rogacz.
- A tobie Ann?
- Lily posłuchaj...
- Ciekawe czemu Peter nie wraca.
- Evans! - krzyknął James. Ruda odwróciła głowę w jego stronę. - Mówię do ciebie!
- Wiem!
- To wysłuchaj mnie w końcu!
- Czemu mam słuchać takiego dupka jak ty?!
- Bo tak!
- Bo tak?! To nie jest odpowiedź na moje pytanie!
- Bo... ja chcę...
- Bo co chcesz?!
- Chcę cię przeprosić! - powiedział James.
Wszyscy zwrócili swój wzrok na Evans. Lily milczała.
- Syriusz, popatrz Hogwart - powiedziała Dorcas, odwracając uwagę od Rudej.
- Tak, masz rację. Lepiej zdejmijmy kufry.

Łapa zdjął swój kufer oraz, ku zdziwieniu wszystkich, kufer Dor. Uśmiechnęła się
do niego życzliwie, po czym wyszła razem z nim na korytarz. Czyżby łamacz damskich
serc, knuł jakiś plan na uroczą brunetkę? Potter zdjął swój bagaż i ruszył ku wyjściu,
na nikogo się nie oglądając. Remus zdjął wszystkie kufry. Podał dziewczynom ich
bagaże, po czym pociągnął swój oraz Petera. Ann i Lily wyszły na peron i
od razu rzucił im się w oczy wielkich rozmiarów gajowy Hagrid. Pomachały do niego
radośnie i ruszyły w stronę powozów. W powozie siedziały z Huncwotami.
Co dziwne Syriusz i Dorcas usiedli obok siebie...
Gdy powóz ruszył, zaczęły się rozmowy. Rozmawiali o wszystkim i o niczym. Jedynie
Lily i James z nikim nie rozmawiali. Ruda patrzyła z zachwytem na zamek, a Rogacz
na Evans. Patrzył to za mało powiedziane. On pochłaniał ją wzrokiem. Marzył
o niej każdego dnia i każdej nocy. Każdego ranka kiedy wstawał z nadzieją,
na życie z nią i każdego wieczoru, kiedy szedł spać ze wspomnieniami, w których
była tylko ona. Nie dane Rogaczowi było o Lily marzyć długo, ponieważ powóz dojechał
do bram Hogwartu. Wszyscy wysiedli i ruszyli w stronę zamku. Poszli do Wielkiej Sali.
Wielka Sala była pięknie ozdobiona, a w jej wnętrzu znajdowało się pięć długich stołów.
Cztery dla uczniów i jeden dla nauczycieli. James spojrzał w górę. Dach mienił się
tysiącami gwiazd na nocnym niebie. Usiedli obok siebie. Dokładnie Dorcas koło
Ann i Lily, a chłopaki naprzeciwko. Tutaj również zaczęły się rozmowy.
- Ann, podobają ci się moje nowe kolczyki?
- James, zobacz jak na mnie patrzy ta blondynka.
- Peter, wytrzymaj! Do uczty jeszcze trochę!
Zaczął się przydział. Lily uważnie słuchała piosenki Tiary.

                                                 Już czas pokazać Wam
                                                      co to czary-mary
                                                    Tutaj w Hogwarcie
                                               wszystkiego nauczycie się
                                  Gryffindor, Hufflepuff, Ravenclaw i Slytherin
                                                   To będą wasze domy!
                                                     Godryk Gryffindor
                                                    bardzo odważny był
                                                      Helga Hufflepuff
                                            chwaliła lojalność i fair play
                                           Natomiast Rowena Ravenclaw
                                              inteligencją odznaczała się
                                                     A Salazar Slytherin
                                            spryt i przebiegłość cenił sobie
                                        Ale to ja decyduję o waszym Losie
                                          Więc niech Przydział zacznie się!

Po przydziale rozległy się oklaski, szepty, szumy i hałas. Wiele dzieci trafiło do Gryffindoru, mniej do pozostałych domów. Wszystko to nagle ucichło gdy Albus Dumbledore, dyrektor Hogwartu, wstał i podszedł do mównicy.
- Witajcie, drodzy uczniowie w kolejnym roku nauki w Hogwarcie. Mam nadzieję,
że miło spędzicie tutaj czas, a przy okazji czegoś się nauczycie. Muszę
przypomnieć, że wstęp do Zakazanego Lasu jest zabroniony! - spojrzał wymownie na
Huncwotów. - Widzę jak czekacie na ucztę... więc wsuwajcie!

15 komentarzy:

  1. PIERWSZA! :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, ślicznie. Myślałam, że wkręcisz Remiego i Lil do tej zabawy, ale... Lily znów wybuchła! Tsa...
    Rozdział super. ;)
    Zapraszam do mnie na nn, link znasz. :D
    Megan Lunaris Moony

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nominowałam Cię do Liebster Blog Award :*
      Szczegóły u mnie : http://moonlightmemoriesbymeganlunarismoony.blogspot.com/2014/05/nominacja.html

      Megan Lunaris Moony

      Usuń
  3. Świetny rozdział, jestem nienasycona i mam nadzieję nie czekać długo na następny ! :D zapraszam również na mojego bloga : http://rycerz-switu-i-czarodziejka.blogspot.com . Trochę zmieniłam koncepcje opowieści i inaczej i ciekawiej robi się dopiero od XII rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny rozdział z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział .

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam wrażenie,że gdzieś to czytałam... :D
    Ahh,no tak. To więź łącząca pisarzy,spoko xd
    Fajna akcja,super :) Cholernie ( przepraszam :) ) podoba mi się ten fragment :
    "Ruda patrzyła z zachwytem na zamek, a Rogacz na Evans. Patrzył to za mało powiedziane. On pochłaniał ją wzrokiem. Marzył o niej każdego dnia i każdej nocy. Każdego ranka kiedy wstawał z nadzieją, na życie z nią i każdego wieczoru, kiedy szedł spać ze wspomnieniami, w których
    była tylko ona. Nie dane Rogaczowi było o Lily marzyć długo...". Piękne! :* Dawaj następny :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Suuuuuuuuuuuuuuuuuuper! Jak zwyklę :) ~JuNa (Forever)~

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobre! :D Ja chce więcej. ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniałe. Cudne. Niesamowite.Ble, ble, ble. Nie będę się rozpisywać. Postaram się.
    Naprawdę fajnie ci wyszedł ten rozdział. Dopatrzyłam się kilku kłujących w oczy powtórzeń (musiałam, wybacz) takich jak: kufry (trzy razy) i słońce (dwa razy). Ale to tylko małe niedociągnięcia, a cała reszta jest dobra :)
    No i oczywiście zapraszam też do mnie na
    www.lilyijames-zdobyc-szczescie.blogspot.com
    Mile widziane komentarze :)
    P.S
    Nominowałam cię do Liebster Blog Award !

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział jest super! Z nie cierpliwością czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie znalazłam żadnych błędów. Na początku zdziwiłam się, że Lily podoba się James, ale gdy później zaczęłam się zagłębiać, coraz bardziej mi się to spodobało. Oby tak dalej. Zaraz się zieram do czytania dalszych rozdziałów, bo to naprawdę wciąga
    Pozdrawiam i życze Weny
    [http://new-generation-hogwart.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytam trzeci raz i znów się zakochuje. XD ~ Guzik (JuNa Forever)~

    OdpowiedzUsuń
  12. Tsa...słodkie <3 Tutaj Szalik :3

    OdpowiedzUsuń
  13. Ech... Rozdział piękny :) Lece czytać dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  14. W końcu zabrałam się za Twój blog :D Jak na razie bardzo mi się podoba, uwielbiam historie tego typu <3 A to, że jestem Potterhead od niepamiętnych czasów, jeszcze bardziej zachęca mnie do czytania kolejnych notek. Postaram się szybko nadrobić pozostałe rozdziały, bądź cierpliwa.
    Ściskam i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń