sobota, 28 czerwca 2014

Rozdział 7. Gryffoni kontra Ślizgoni.

Witam, witam! :)
W końcu są wakacje! Można odpocząć, oglądać filmy, spotkać się z przyjaciółmi, poczytać mojego bloga (XD), ale przede wszystkim - można poleniuchować. Jednak nie ja. Tak naprawdę cały lipiec mam już zaplanowany - najpierw kolonia, potem powrót i dosłownie dwa, trzy dni przerwy, zanim znów wyjazd z rodzicami. Potem trzy dni przerwy i znów wyjazd.
Tak naprawdę w sierpniu dopiero odpocznę, spotkam się z przyjaciółmi itp. Dlatego też rozdział 8. pojawi się 12 lub 13 lipca, a rozdział 9. dopiero na początku sierpnia. Tak wiem, dużo czasu od tego minie, zwłaszcza, że rozdział 7. jest dosyć krótki, ale mam nadzieję, że następny będzie dłuższy. Mam go już wstępnie napisanego, ale wiecie - różne poprawki, a tu coś dopiszę, tu coś usunę i z tego robi się jedno wielkie COŚ. Także ten rozdział ma 3,5 strony, nawet trochę mniej. Póki co, takiej długości możecie się spodziewać w rozdziale 8.
Pamiętajcie, że szukam bety!
Mój e-mail: blogHPmarauders@onet.pl
Resztę informacji znajdziecie przy rozdziale szóstym.

Dziękuję za tyle komentarzy i wejść :)
Zapraszam do czytania
Lily
______________________________


Rozdział 7. Gryfoni kontra Ślizgoni.

     Podróż do zamku trwała krótko. Wchodząc na Wieżę Gryffindoru, Czarna cały czas patrzyła na Łapę. "Ale będzie ubaw!" myślała, stając przed portretem Grubej Damy.
- GOTOWY? - powiedziała bardzo głośno.
- Czemu krzyczysz? - zapytał lekko zdezorientowany.
- Nieważne. Gotowy?
- Na co?
- Tak czy nie?
- Ale o co chodzi?
- Tak czy nie?!
- Dobra, dobra... Nie.
- No to trudno - rzekła Meadowes i powiedziała hasło Grubej Damie. Portret otworzył się.
- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! - ryknęli wszyscy zebrani.
Syriusz bardzo się ucieszył, bo jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- STO LAT! STO LAT! - krzyczeli wszyscy.

     Parę minut później, gdy każdy złożył życzenia urodzinowe Łapie, Huncwoci i dziewczyny wzięli po kremowym piwie i usiedli wokół kominka. Black cieszył się jak sześcioletnie dziecko, odpakowując prezenty. Od Lily dostał kalendarz. "Żebyś miał wszystko zaplanowane!" mówiła. Od Ann otrzymał butelkę Ognistej Whiskey. Wszyscy popatrzyli się dziwnie na blondynkę. "Nie wiedziałam co mu kupić" tłumaczyła się, jednak widząc, że Syriusz przyjął ze szczerym uśmiechem jej prezent, miała lepszy humor. Od Petera dostał cały stos babeczek, cukierków i lizaków. Od Lupina otrzymał książkę "Jak zdać SUMY?". Łapa spojrzał z uśmiechem na przyjaciela, mówiąc "Czyżbyś wątpił w moją inteligencję?".
Na koniec otworzył płaską paczkę od Jamesa, a były w niej...
- Bokserki? - zapytał Black z głupią miną. - Serio?
- A czemu nie?
Wszyscy ryknęli śmiechem. I tak upłynął cały wieczór. Przyjaciele śmiali się i rozmawiali o latach, które ze sobą spędzili. Lily doszła do wniosku, że polubiła Huncwotów i się do nich zbliżyła. Na początku wydało jej się to nieprawdopodobne. Ona i Huncwoci? Przyjaciółmi?! Ale tak było. Poznała ich lepiej i polubiła. Jednak mimo szczerej chęci, Evans nadal nie mogła przyznać się przed wszystkimi, że zaczyna lubić Pottera. O, tak! Ma jeszcze dumę, a ona na to nie pozwala. James wstając, powiedział do Evans:
- Umówisz się ze mną?
Ruda prychnęła z niezadowoleniem i rzekła krótkie "nie". "I znów zaczyna" pomyślała, już zmęczona całym dniem. Wstała i razem z Ann ruszyła w stronę dormitorium.
- Szkoda - Usłyszała jeszcze Rogacza, zanim zatrzasnęła drzwi.
Łapa został z Czarną sam na sam. Po raz kolejny w tym dniu. 
- Ja też chcę ci coś dać - szepnęła cicho Dor.
Syriusz spojrzał na nią pytająco.
- Przecież nie musisz mi nic...
- Wiem - przerwała mu. - Ale chcę.
I wyciągnęła z kieszeni spodni maleńką paczuszkę. Bez słowa podała mu ją i ruszyła w stronę swojej sypialni. Gdy Meadowes zniknęła, Black odpakował paczuszkę. Była w niej maleńka, bo wielkości kciuka, pozłacana miotełka z metalu oraz karteczka, na której pisało:

Już czas najwyższy rozejrzeć się wokół
Bo może Twoja miłość stoi tuż obok.
Czy przyjdziesz do mnie z uśmiechem na twarzy?
Bo musisz wiedzieć, że to wiele dla mnie znaczy...
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!

Twoja Dorcas


PS Powodzenia na meczu :)


Huncwot wpatrywał się w tę karteczkę parę minut, po czym wstał i udał się do sypialni.

                                                                      ~*~

     Następnego dnia rano James wstał nieco zdenerwowany. "Dzisiaj mecz ze Ślizgonami" pomyślał. Od drugiej klasy jest w  reprezentacji swojego domu. Pamiętał, że za każdym razem jak wychodził na boisko, czuł żołądek podchodzący mu do gardła. Ale od czwartego roku już wprawił się i wyćwiczył różne chwyty i sposoby szukania znicza, że nawet się nie denerwował, gdy grał z Puchonami czy Krukonami. Ale nie przy meczach ze Ślizgonami. Oni mają dziwne pomysły na zagrania, dlatego są bardziej nieprzewidywalni od innych. Umył się i ubrał, by potem razem z Remusem, który czytał grubą książkę, udać się na śniadanie w Wielkiej Sali. Gdy przeszedł obok Scotta, nadepnął mu na nogę z "huncwockim" uśmieszkiem. Lunatyk, który widział wszystko z politowaniem pokręcił głową.
- Co ty wyrabiasz, Potter? - zapytał kapitan.
- Wybacz, to przypadek - skłamał Rogacz.

     Richardson uśmiechnął się od ucha do ucha i usiadł na swoim miejscu. Potter rozglądał się za dziewczynami, ale nigdzie ich nie było. "To dziwne" pomyślał. Jeszcze rano widział je, jak wychodziły z dormitorium, a teraz zniknęły. Najwyraźniej jakiś nauczyciel je zatrzymał. Gdy tak o tym myślał, do Wielkiej Sali wbiegł czerwony Łapa.
- Czemu mnie nie obudziliście?! - zapytał wściekły Lupina i Jamesa.
- Myśleliśmy, że Glizdek cię obudzi...
- A ja myślałem, że ty już nie spałeś, bo co chwila coś mówiłeś.
- Co mówił? - Chciała wiedzieć jedna z fanek Syriusza, która dosiadła się do Huncwotów.
Nazywała się Bella Lorde. Była o rok młodsza, miała długie, bo sięgające do pasa, czarne włosy, karmelowe oczy i zgrabny nosek. Na jej twarzy pokrytej piegami pojawił się szeroki uśmiech, gdy spojrzała na Gryffona. Ona sama również była w Gryffindorze. James znał ją z boiska do Quidditcha, ponieważ często przychodziła na treningi, a potem z nim rozmawiała. Dopiero rok temu poznała młodego Blacka i jak widać się zakochała, i dołączyła do szalonych fanek Syriego.
- To chyba coś ważnego... - mówił Pettegriew, przedrzeźniając Blacka. - Tak, tak,
to na pewno coś ważnego. Dorcas, Dorcas, Dorcas...!
- Wystarczy! - przerwał mu Syriusz. Wszyscy jednak chichotali już pod nosem.
- Chyba czas pójść na boisko, co? - dodał.
- Tak... hahahaha... chodźmy już...

                                                                       ~*~

     Krzyki od strony trybunów nie pomagały skupić się okularnikowi na Złotym Zniczu. Błądził oczami po boisku, ale za nic nie mógł wypatrzeć małej piłeczki. Nagle usłyszał okrzyki radości ze strony Ślizgonów. Odruchowo popatrzył na tablicę z wynikami. Gryffoni prowadzili 70 do 60, ale jeśli on nie złapie znicza, mogą się pożegnać ze zwycięstwem. Bezradnie popatrzył się na szukającego Slytherinu. Regulus Black. Siedział na miotle i co chwila leciał z wielkim pędem w różne miejsca, myśląc że zobaczył Złotego Znicza. Jednak za każdym razem było to tylko odbicie słońca od zegarka, któregoś z zawodników. James wzleciał trochę wyżej. Zdenerwowany i wkurzony, zaczął latać w kółko nad boiskiem.

- Richardson podaje do Watsona. Zbliżają się do bramek... i GOL! - krzyczał komentator.
Potter właśnie miał zlecieć niżej, gdy ujrzał złotą piłeczkę. Pognał za nią. Czuł, że wiatr uderza mu w twarz i wszyscy zwrócili teraz wzrok na niego. Nadal śledząc piłeczkę, kątem oka zobaczył Regulusa lecącego za nim. Przyspieszył. Był już na tyle blisko, że mógł złapać znicza. Wyciągnął rękę i już... jeszcze parę centymetrów... kilka milimetrów i...
- Potter złapał znicza! Gryffindor WYGRYWA!

     Radosne okrzyki ze strony Gryfonów, Krukonów i Puchonów bardzo ucieszyły Rogacza. Cała drużyna Gryffindoru zbiegła się do niego i podając sobie ręce każdy złożył gratulacje. Rogaś popatrzył w kierunku jednego z trybunów. Widział roześmianych Gryffonów, którzy cieszyli się ze zwycięstwa drużyny. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Wszedł do szatni i w pośpiechu przebrał się w swój strój.
- Stary, to było niesamowite! - pochwalił go kilka minut później Łapa. - A widziałeś Regulusa i jego minę? Co za palant!
- Tak, widziałem. Kompletnie zdołowany! - odpowiedział Rogacz.
- Ale za to ty złapałeś znicza! - Syriusz był przeszczęśliwy. W końcu to jego pierwszy prawdziwy mecz na pozycji obrońcy. Dwójka przyjaciół uśmiechnęła się do siebie.
- IMPREZA! - krzyknęli jednocześnie, wchodząc do Pokoju Wspólnego.

                                                                  ~*~

     Evans była już na błoniach, gdy doszedł do niej Severus Snape - jej przyjaciel. Sev był chudy, miał haczykowaty nos, a długie czarne włosy opadały mu na twarz, jego oczy czarne jak noc skrywały się za pasmem gęstych rzęs. Ubrany w szatę Slytherinu, z torbą na ramieniu, stanął tuż przed Lilką.
- Cześć, Severusie - przywitała się dziewczyna i przytuliła go.
- Hej. Co u ciebie?
- W porządku - Usiedli pod jej ulubionym drzewem. - Widziałam, że nie poszło wam najlepiej...
- W Quidditcha jesteśmy... No tak szczerze, to słabi jesteśmy - Zaśmiał się, na co Lily również. -  Ale to nic. Lily, mogę się ciebie o coś zapytać?
- Jasne.
- Moje pytanie brzmi: co jest między tobą, a Scottem? Ja nie chcę oczywiście wkraczać w twoje osobiste sprawy, ale jestem twoim dobrym znajomym...
- Przyjacielem - poprawiła go szybko Ruda.
- No tak, przyjacielem. I dlatego, że nim jestem chciałbym wiedzieć czy to coś poważnego, bo...
- Nie musisz się o nic martwić, Sev - rzekła spokojnie Lily. - On nie ma i nie będzie miał wpływu na naszą przyjaźń. To tylko mój dobry kolega.
- A czy mi się zdawało czy nie było cię na śniadaniu i na meczu?
- Byłam u dyrektora razem z Ann i Dorcas. Wiesz.. takie sprawy z Gryffindoru.
Snape uśmiechnął się. Ale to był wymuszony uśmiech. Widać było, że tu chodzi o coś więcej, niż tylko "sprawy z Gryffindoru". Ale nie naciskał, jeśli będzie chciała mu powiedzieć, zrobi to. Rozmawiali o szkole, o znajomych, o nauczycielach, o SUM-ach, o starych dobrych czasach, kiedy jeszcze byli dziećmi.
- A pamiętasz to, jak poszliśmy nad jezioro i wrzuciłeś mnie do wody? - Śmiała się głośno Lil. - Albo jak zrobiliśmy sobie piknik, a ty zapomniałeś wziąć kanapek?

Rozmawiali, wspominali, po prostu cieszyli się sobą. Znów było tak jak przedtem, zanim pojechali do Hogwartu, zanim Tiara ich rozdzieliła, zanim Lily poznała Pottera. Zanim cokolwiek zdążyło się wydarzyć...

16 komentarzy:

  1. Jejku świetny rozdział jak zawsze! :3 Nie mogę się doczekać następnego rozdziału ^^ Ja też piszę,ale nie mam odwagi założyć bloga...i też piszę o Jily c; Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że tak krótko :c Ale ja się w tym temacie udzielać nie będę, bo sama lepsza nie jestem xD
    Najbardziej podobała mi się końcówka, to "zanim"... ahhh xD
    Trzymam kciuki, żeby następny rozdział był dłuższy (a ty jeśli możesz... trzymaj za mnie xD)
    U mnie nowy rozdział! :)
    [http://huncwoci-hogwart.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + Nominowałam cię do LBA :3 Więcej u mnie na blogu :D

      Usuń
  3. E tam krótko, dobry rozdział i to się liczy! ;P Jak zwykle czekam na więcej! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. GENIALNE (jak z resztą zawsze) kiedy kolejny rozdział???!!! pozdro =.)

    OdpowiedzUsuń
  5. Króciuuutkoo :c <3
    Czytam książki zazwyczaj o fantasy,więc oczekuję megaa długich rozdziałów,ale blog to nie książka! :) No,troszkę... xd
    Zgadzam się z A. Moony,ta końcówka "zanim",hahahah :D
    Miłych wakacji :)

    OdpowiedzUsuń
  6. czamu taki króciutki?
    Oczekuję, że będzie więcej tematów o Lily i Severusie.
    Ogólnie widzę poprawę. Jest więcej opisów co jest naprawdę dobre. No nic. Czekam na kolejny. Powiadom mnie jak się pojawi.
    Pozdrawiam i życzę weny
    [http://new-generation-hogwart.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie rozumiem, dlaczego nie dostaję powiadomień na maila o nowych rozdziałach u ciebie :(
    Przepraszam, że dopiero po tak długim czasie komentuję!
    Świetny rozdział, bardzo mi się podobał ;)
    To gadanie we śnie Syriusza było... Meega zabawne. A co do prezentu od Jima, ja przewidywałam, że on da mu coś głupiego. Ale TO i tak nie było aż takie złe, kiedyś czytałam pewnego bloga i tam Syriusz (co prawda na święta, ale jednak) dostał kajdanki z różowym futerkiem. No po prostu wszyscy tak bardzo uwielbiają zgarszać Jima, no XD Biedaczek :(
    Podsumowując super ;)
    Zapraszam do mnie :D
    Pozdrawiam i życzę dobrych stosunków z panem Wenem ;P
    Lunaris

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lily! Nominowałam cię do Versatile Blogger Award! ;3
      Lunaris

      Usuń
  8. Świetny rozdział. Szkoda, że tak krótko. Ale najważniejsze to to, że rozdział genialny!
    Nominuje Cię do Versatile Blogger Award szczegóły: http://wspomnienia-bellatrix.blogspot.com/
    Pozdrawiam N.R.T <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepraszam, że nie komentowałam tak długo. Każdą wolną chwilę poświęcałam, na ukończenie rozdziału, na mojego bloga, a pewnie wiesz jak to jest, gdy się na wakacjach (wyjazd, nad morze) próbuje odpalić komputer :/
    Ale wracając, do twojej notki.
    Mam parę zastrzeżeń i pytań, ale nie martw się, jest też sporo dobrych rzeczy.
    Z opisami jest u ciebie coraz lepiej, choć nadal mi ich trochę brakuje.

    1. Jak dla mnie wszystko dzieje się troszeczkę za szybko. Chodzi mi o to, że rozdział, mający na oko jakieś dwie strony opowiada aż o dwóch dniach! Za szybko! Ja też miałam z tym problem, a pod moimi postami pojawiało się trochę komentarzy, że "akcja gna, do przodu". Tobie nikt tego nie napisał, a przynajmniej ja nie widziałam, więc kiedyś musi być ten pierwszy raz ;)
    2. Mecz. Dla mnie za krótki. Ledwo się zaczął, a tu już Gryfoni wygrali. Mogłabyś dać więcej przemyśleń Jamesa, reakcje trybun, na jakieś wydarzenia albo np. wyjątkowo nie fair zagranie Ślizgonów.
    3. Przeszkadzają mi trochę, te wstawki, w stylu "haha" w czasie jakiegoś dialogu. Można to napisać inaczej, np.
    - Tak... chodźmy już- powiedział James (czy kto, to tam mówi xD) krztusząc się ze śmiechu.
    Czy jakoś tak... To brzmi dużo bardziej profesjonalnie.

    Na koniec polecę Ci pewnego bloga, który przynajmniej dla mnie jest naprawdę świetnym wzorem, do naśladowania.
    www.mlodosc-lily-i-jamesa.blogspot.com
    Dziewczyna, która go pisze świetnie sobie z nim radzi. Zbudowała świat równie kolorowy i magiczny, jak J.K Rowling, a jej historia jest niezwykła.
    Zajrzyj. Może tobie też coś podpowie lub w czymś pomoże. A nawet jeśli nie, to gwarantuję, że przeczytasz całość, choćby dla przyjemności.

    Mimo, że wymieniłam tu dużo więcej błędów, niż zalet nie zniechęcaj się. Nadal będę czytać i komentować, bo jestem ciekawa, co jeszcze wymyślisz ;)
    Pozdrawiam
    Leviosa.
    (lilyijames-zdobyc-szczescie.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam do mnie, na nowy rozdział.
    www.lilyijames-zdobyc-szczescie.blogspot.com
    L.

    OdpowiedzUsuń
  11. A tak w ogóle to rozdział jest świetny! Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Lily nie wiedziałam ze z cb taka pisareczka rozdzialik jak zwykle superowy !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Za ten cudny rozdział zdobywasz złotego znicza. Guziczek

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale tak szczerze zastanawiam się czemu zmieniła poprzednią wersję ( którą miałaś zamiar dodać) chodzi mi o imprezę urodzinową ? Guziczek

    OdpowiedzUsuń